Październik 2025: O zaufaniu, oddechu i patrzeniu dalej niż na piłkę
Sezon powoli dobiega końca. Dni są krótsze, pola coraz spokojniejsze, a tempo gry jakby zwalnia samo z siebie. To idealny moment, by na chwilę się zatrzymać i pomyśleć o tym, co przyniósł mijający rok. Może kilka świetnych rund, może kilka lekcji pokory – w golfie to przecież jedno i to samo.
Październik to czas, w którym nie chodzi już o wynik. Chodzi o zaufanie do tego, co udało się zbudować przez ostatnie miesiące. O spokój w głowie i o to, by z każdym uderzeniem coraz bardziej wierzyć sobie – nie instrukcjom, nie wskazówkom, tylko sobie.
Porada techniczna
Zaufaj uderzeniu, nie poprawiaj go w locie
Najczęstszy błąd, który widzę u graczy, to próba „naprawienia” uderzenia jeszcze w trakcie zamachu. Głowa zaczyna podpowiadać: „nie tak, popraw ręce, zrób coś!” – i wszystko się psuje.
Golf nie znosi paniki.
Zaufaj, że to, co masz w ciele – już wystarczy. W momencie, gdy kij rusza w dół, wszystko, co można było zrobić, zostało już zrobione. Reszta to zaufanie. Nie kontroluj – pozwól, żeby ruch się wydarzył. To właśnie wtedy wychodzą te uderzenia, po których uśmiechasz się sam do siebie, zanim piłka jeszcze spadnie na green.
Porada mentalna
Oddychaj tak, jakbyś chciał uspokoić cały świat
Golf wymaga oddechu. Dosłownie. Gdy oddech się spłyca, napięcie rośnie. Ręce sztywnieją, tempo znika, ciało zaczyna walczyć z kijem zamiast z nim współpracować.
Zanim wejdziesz nad piłkę, zrób jeden spokojny wdech nosem i długi wydech ustami. Nie po to, żeby „zrobić rytuał”, tylko żeby naprawdę poczuć, że wszystko zwalnia. To moment, w którym z chaosu powstaje skupienie.
Najlepsze uderzenia wychodzą, gdy ciało jest spokojne, a umysł – cichy.
Porada strategiczna
Patrz dalej niż na piłkę
Większość golfistów skupia się wyłącznie na tym, by trafić w piłkę. Ale golf to nie jest gra w piłkę. To gra do celu. Piłka jest tylko przystankiem.
Kiedy planujesz uderzenie, nie myśl o samym kontakcie – wyobraź sobie cały tor lotu. Zobacz, jak piłka startuje, jak skręca, jak ląduje i jak się zatrzymuje. Dopiero wtedy uderzaj.
Twoje ciało podąży za obrazem, który stworzysz w głowie. To nie magia. To koncentracja w najczystszej postaci.
Mądrość na październik
„Golf zaczyna się tam, gdzie kończy się kontrola.” – Harvey Penick
Każdy golfista na pewnym etapie próbuje mieć kontrolę nad wszystkim – nad ruchem, trajektorią, wynikiem, a nawet pogodą. Ale prawdziwy rozwój zaczyna się wtedy, gdy uczysz się ufać. Ufasz sobie, kijowi, decyzji, intuicji.
Golf to nie walka o perfekcję. To nauka spokoju w świecie, który nigdy nie jest doskonały.
Pytanie do Ciebie
W którym momencie najbardziej ufasz swojemu swingowi?
W którym momencie najbardziej ufasz swojemu swingowi?
Czy to pierwsze uderzenie rundy, gdy czujesz ekscytację? Czy może putt na ostatnim dołku, gdy chcesz zamknąć dzień z klasą?
Napisz i daj znać – ciekawi mnie, kiedy czujesz, że golf gra się sam.